Jurij Kamykov żegna się z Guti’m

Witam wszystkich serdecznie, moim i Państwa gościem jest zawodnik nietuzinkowy, typowy ligowiec, a także jeden z liderów w drużynie czyli @guti. Wiem, wiem znów „Smokers”, no ale mam powód by ten wywiad odbył się stosunkowo szybko (tylko bez głupich skojarzeń). I jest moim oddanym fanem.

No dobra, już po krótkiej prezentacji, więc trzeba zaczynać. Na początku proszę byś się przedstawił. Chodzi mi o kariery w managerach żużlowych, jakie osiągnięcia indy i drużynowe, a także funkcje – jeśli się jakoweś pełniło.

Dzień dobry, serce mi bije mocniej na myśl, że spędzimy razem tych kilka chwil racząc się tymi wynalazkami, które bierzesz. Nie ukrywam zawsze marzyłem spotkać się z Tobą i poczuć tą jazdę, którą Ty masz po tych wspaniałych specyfikach.

Nazywam się Guti. Od dziecka mi tak wszyscy mówią i dlatego z biegiem czasu zapomniano jak mam na imię i nazwisko. W Smokersach mówią mi tatko z racji wieku. Podobno mam 40 lat, ale ja tam się czuję na góra 29, więc myślę, że jest jakieś przekłamanie. Staram się w Smokersach trzymać porządek, ale ta dzisiejsza młodzież jest nie do wytrzymania. Zero szacunku do starszych. Pyskówki, roszczenia są na porządku dziennym.

Karierę managerską żużlową zacząłem w speedway manager, później był speedway-world. Osiągnąłem medalowe sukcesy i skończyłem grać. Aktualnie gram w SpS-a i BS. Tu już też pozdobywałem co miałem pozdobywać więc czuję się już sportowo spełniony.

Z funkcji to jedyną jaką miałem w tych grach to nadwornego zadymiarza i orędownika zmian. Dałem się już poznać w SM, ale kumulacja nastąpiła tutaj w SpS-ie. Sezon w drużynie Sida zrył mi doszczętnie mój moherowy beret i od akcji z silnikiem stałem się opozycjonistą jedynej i słusznej władzy SpS-a, w której prym wiódł Asteck i spółka.

No to teraz pojechałeś. „Marzyłeś by spotkać się ze mną”. Trzeba było mnie uprzedzić to bym „pas cnoty” założył dla bezpieczeństwa. Miałem przygotowany zestaw imprezowy, ale jednak się wstrzymam z tym po twoich deklaracjach. A tak wracając do tego „opozycjonizmu” SpSowej „braci” to ja pamiętam pierwszą ogromną burzę niezadowolenia. Chodziło o Devil Knights, bo odpuściliśmy pierwszoligowy zespół i całym team’em braliśmy zespół 3 ligowy, a Ty jako jeden z nielicznych popierałeś naszą decyzję – takie wspominki. 🙂  Ostatnio już Cię nie widać na forum i czacie, masz dość?

Kojarzę to Wasze przejście do 3 ligi, chodziło wtedy o zmianę nawierzchni? Wtedy specjałka grała decydująca rolę i kto nie jeździł na swojej domowej nawierzchni miał mocno utrudnioną rywalizację.

Co do aktywności na forum i chacie to odpuściłem bo nie ma już tej chemii, rywalizacji. „Najwięksi wrogowie” też się zaszyli, więc nawet nie ma do kogo „szczekac”. 🙂 W SpS miałem kilka sytuacji, w których sam siebie nie poznawałem. Należę raczej do spokojnych osób, ale tu wychodziło ze mnie zło. Momentami stawałem się tu internetowym zabijaką, który w zaciszu swojego prawdziwego domu w świecie wirtualnym pokazywał kły. Jest tu kilka osób, które działają na mnie jak czerwona płachta na byka i dużo nie trzeba było, żebym zaczął dymić. To moja czarna strona SpS-owa. Biała to Smokersi. Z nimi żyję jak kochający się bracia, rozumiemy się. Ja nie kojarzę, żebyśmy mieli jakieś poważne spięcia.

Inna strona medalu mojej wcześniejszej dużej aktywność na forum wynikała z tego, że chciałem mieć wpływ na rozwój gry. Tematyka gry mi podeszła. Zawsze chciałem, żeby ktoś (i chwała tu dla Arka i Kuby), stworzył grę, w której jestem zawodnikiem, trenuję go i jadę dla siebie i dla drużyny. Kilka moich pomysłów weszło i mam satysfakcję, że na przestrzeni sezonów one się sprawdziły. Smaczku temu wszystkiemu dodawało to, że w większości było to w opozycji do „grupy trzymającej władze”. 🙂

Co do braku aktywności na forum to nadszedł moment, w którym się poddałem. Arek poszedł z rozwojem gry w zupełnie innym kierunku niż ja oczekiwałem. Swoimi upartymi decyzjami, zmianą silnika o 180 stopni i słuchaniem zawsze tych samych osób sprawił, że straciłem serce do tej gry.

Gdyby ktoś mi zadał pytanie odnośnie SpS’a: „z kim chciałbyś jeździć w parze?”, moja odpowiedź brzmiałaby „z Gutim”. Czemu? Nie mam pojęcia, ale tak sobie kiedyś musiałem zakodować. A Ty co? Ja się dowiaduje, że kończysz swoją karierę w SpS’ie i co ładnie to tak? Zamiast być „gwiazdą” to zostaniesz „niszczycielem ludzkich marzeń”. Będąc przyzwoitym człowiekiem, powiedz chociaż co Cię skłoniło do opuszczenia naszej ‚braci’?

No wzruszyłem się. Nie wiem co powiedzieć. Nie będę Ci cukrował, ale jazdą z Tobą w parze też dla mnie była by ciekawą przygodą. Jesteś teraz na topie wiec pewnie jeszcze bardziej bardziej podszlifowałbym swoje umiejętności. Myślę, że razem byśmy czerpali korzyści z jazdy razem i bylibyśmy nie do pokonania.
Gwiazda ma to do siebie, że świeci a później gaśnie. Moja teraz świeci najlepszym blaskiem, bo rezygnuje z gry będąc w grze top 1, mając najwięcej przetrenowanych godzin i będąc w najlepszej drużynie SPS-a. Myślę, że część graczy zaciera ręce bo odpada jeden przeciwnik z najwyższej półki. Może kilka osób poczuje smutek, że zakończyłem karierę. A powody rezygnacji – są trzy.

Po pierwsze: straciłem serce do gry, wyżej napisałem dlaczego.

Po drugie. Zbyt często muszę swoje plany niedzielne naginać dla SpS-a kosztem rodziny. Mam taki charakter, że jak od moich decyzji, moich poczynań zależy końcowy wynik dla innych osób, to nie ma taryfy ulgowej. Wynik Smokersów to suma działań sześciu osób. Jedna zawali pięć pozostałych cierpi. Co innego gra indywidualna, gdzie sam sobie decyduję o losie drużyny i sam ponoszę konsekwencje.

Po trzecie. Powstała właśnie taka gra, która spełnia moje wymogi odnośnie poświecenia swojego czasu w niedziele. Gra Black-sport. Jest moim numerem 1 i rezygnując z SpS-a będę mógł więcej się poświęcić dla rywalizacji w BS.

Oczywiście jak mnie dalej Smokersi będą chcieli w grupie z chęcią będę im towarzyszył i dopingował w osiąganiu kolejnych sukcesów w rywalizacji SpS-owej.

No to wszystko wiem. Kończymy ten wywiad. Taki żarcik. 😛 No to teraz nieźle osłabiłeś swoją drużynę, Smokersi tracą jeden ze swoich filarów. Czy Wasz kapitan znalazł już jakiegoś zawodnika w twoje miejsce, bo raczej trudno będzie Cię zastąpić?

Wyszło super, bo za moje miejsce przychodzi jeszcze lepszy ode mnie. Dodam również, że jestem fanem jego potencjału sportowego jak i osobowości. Jego błyskotliwe żarciki, inteligentne wypowiedzi, w których sensu doszukają się jedynie wybrani dodają smaczku tej nietuzinkowej osobie. Nie wyobrażam sobie nie uczestniczyć dalej w życiu Smokersów, dlatego jestem już po rozmowach z kapitanem w sprawie pracy. Mam dostać funkcję fryzjera i manicurzysty. Już nawet zapisałem się na kurs, w którym pod okiem największych mistrzów szlifuje swoje nowe umiejętności.

Zaczęły się pojawiać głosy, że były delikatne niezapowiedziane zmiany w silniku meczowym, zauważyłeś coś podobnego?

To głosy szalonych matematyków. A oni wiedza co mówią. Jeżeli maja obczajony silnik i są w stanie wyliczyć końcowy czas a w następnym meczu nie wiadomo o co chodzi i nawet nie wiedza jaką ścieżką jechać to coś jest na rzeczy. Ja już nic nie liczę bo są lepsi ode mnie, a excela wole używać gdzie indziej. Na moje chodziły tylko pogodowe teraz również specjałki i krw wróciło do łask, ale to moja odczucie.

Jak myślisz dokąd, zmierza SpS?

Życzę jak najlepiej Arkowi i Kubie, ale jak się nie obudzą i nie będą dalej się angażować w grę to z czasem gra umrze śmiercią naturalną. SPS to nie jest samograj jak SM czy BS, tutaj gracz musi mieć atrakcje, musi mieć bodźce, które przykują gracza do gry. Ja bym porównał SpS-a do Naszej Klasy. Super pomysł, boom, ale za tym nic dodatkowego nie poszło.

Ja nie mówię, że Arek nic nie robi, bo robi, ale moje odczucie to jest takie, że się pogubił. Przestał się liczyć z graczami, ma tam swoją wizję, którą realizuje. Czy to jest dobre dla graczy? Dla mnie nie i dlatego rezygnuję z gry. Podam przykład, który dla mnie był gwoździem do trumny i utwierdziłem się w przekonaniu, że decyzja o rezygnacji z grania jest dobrą decyzją. Największa frajdą w grze (pomijając oczywiście wszystko co związane ze Smokersami) był trening połączony z siłownią.

Naprawdę przez te kilka lat wiele się pogłówkowałem jak to wykorzystać, żeby osiągnąć jak najwięcej godzin skróceń. A Arek zrobił zmianę, która zabrała jedyną, powtarzam jedyną (!!!) drogę, aby osiągnąć przewagę nad innym graczem w rozwijaniu zawodnika. Ja jako zawodnik z największa średnią, poświęcony w 100% lidze straciłem jedyną szansę na wpływ na mojego zawodnika. Już nie będę rozwijał tematu błędów, które się powtarzają od X czasu, zmian silnika. Zakończę pozytywem – bardzo dobrą robotę Arek zrobił dla słabszych zawodników, którym umożliwił skróceniami ściganie tych lepszych.

Prywatnie to czym się zajmujesz, skąd pochodzisz i jakiej drużynie kibicujesz?

Prywatnie to jestem mężem swojej żony i ojcem dwójki oszołomów. Pracuje sobie przy kompie i jeżdżę służbowym autem użerając się w międzyczasie z klientami, dostawcami i podopiecznymi w firmie. Pochodzę z Rzeszowa i tu zapuściłem korzenie. Kibicuje Stali Rzeszów i mam nadzieję, że mój ukochany klub się odrodzi i kiedyś znowu będę chodził na ekstraligowe mecze.

A teraz na poważnie. Koledzy od GRU donieśli mi że w miesiącu czerwcu byłeś widziany w stolicy Mateczki Rasyji. Przesłali mi nawet fotki. Chłopie coś Ty tam robił? W szpiega się bawisz?

Tak byłem. To była tajna akcja połączonych sił KGB, GRU i NKWD z naszymi służbami WSI i CBA. Miałem za zadanie 19.06 wniknąć w struktury bojówek senegalskich i od środka uniemożliwić im czarowanie przeciwko Naszym. Jak wiadomo akcja spaliła na panewce. Zostałem zdekonspirowany, zdradziła mnie karnacja skóry i wielkość mojego przyrodzenia. Mimo niepowiedzenia spędziłem miło czas w stolicy Rosji racząc się miejscowymi trunkami, zapijając pierwszą porażkę naszej reprezentacji.

No i jak Ci się podobała Moskwa? A tak przy okazji to możesz pozbyć się tych koralików od Senegalek, co za szalik przehandlowałeś, bo nadal jesteś na podsłuchu. 😛 

Hahaha… Koraliki podarowałem żonie i mi zaczęła za murzynami oglądać. Okazało się ze ta czarownica rzuciła czar, że kto te koraliki ma to się za kolorowymi ogląda. Koraliki spaliłem jest spokój. Moskwa jest piękna. Chciałbym tam wrócić, ale już tak bezpiecznie nie będzie i pewnie będzie można stracić. Ale warto zaryzykować

Właśnie do mnie dotarło, że skoro Ty odchodzisz z SpS’owej braci, to ja tracę „wiernego czytelnika”. Jak Ci nie wstyd? To ja poświęcam mój czas , którego i tak mam mało (na trzeźwo, w czasie wolnym), byś Ty mi taki numer wywinął. No i co Ty na to?

A kto powiedział, że ja się z Wami żegnam. Nie będę grał, wykasuje sobie konto Gutiego, ale utworzę nowe i będę sobie uczestniczył w życiu SpS-owym. Siłą SpS są ludzie i nie ukrywam chce dalej istnieć w tej społeczności. Ja mam dość grania, a nie ludzi w SpS.

No to będziesz mi musiał podać nowy nick (wyślij na PW), ja sobie zanotuje już zawodnika co będzie przyszłym medalistą BK, SK i IMKJ. 😀 

Hahaha… No właśnie tego się boję, że utworze sobie konto i mnie wciągnie nowy rozwój gracza. W sumie nigdy nie grałem indywidualnie, bo Smokersi byli dla mnie priorytetem, zawsze byłaby to odmiana. Póki co na razie to melodia przyszłości, bo na dzień dzisiejszy to wyleczony jestem z grania w SpS-a.

Wiesz co się stanie z narkomanem jak odetniesz go od działki…? Zacznie wariować i wróci po jeszcze. 😀 Tym oto pięknym przesłaniem zakończymy ten wywiad i zapraszam Cię na następny po twoim pierwszym medalu w nowym avatarze – czyli po BK. Dzięki!

Skończę też w ten deseń. Jeżeli towar jest coraz bardziej zanieczyszczony, nie daje takiego kopa jak dawał wcześniej to po co się faszerować. Trafiłem na inny towar w najczystszej postaci zwanym BS. Nie naciąłem się, a wiem, że diler jest pierwszorzędny i nie pozwoli sobie na fuszerkę i sprzedawanie byle czego. Polecam uzależnionym, nawet przejścia nie poczujecie.

Dziękuję Jurij za miłą pogawędkę i życzę wszystkim graczom sukcesów i miłej zabawy. Kubo, Arku życzę Wam jak najlepiej, ale czas się ogarnąć!!!!

Post Author: Jurij Kamykov

1 thought on “Jurij Kamykov żegna się z Guti’m

    Forg1v

    (22 lipca 2018 - 14:56)

    Guti a ja myślałem, że na stare lata wrócisz do Sida i że razem tam kiedyś będziemy mogli jeździć, jak w sezonie pierwszym. Dzięki za ten jeden sezon i powodzonka 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *