Witajcie bracziszkowie moi mili. To żem ja, Wasz Naj ulubieńszy piśmiak, którego i tak mało kto kuma. Dziś mam wene, albo to ona ma mnie. 🙂 Na dzielni pojawił się nooowyyyy „sziiit”, co telepie baszkę niczym były Minister „Wojny” mówiący o bombie termo-barycznej. Drugim powodem jest fakt, że zamiast robocić w „gardenie”, czyli koszenie, pielenie, zakopywanie trupów itp. to mam kontuzje. Zamykając drzwi zapomniałem zabrać mojego kciuka z toru kolizyjnego i jest teraz większy, porównywalny do mojego przyrodzenia… Ale pocieszam się tym, że może i mały, ale wariat (takie marzenia). Wracając do millenium piszę, bo mam wolne i już się porobiłem.
Czytaj więcej o „Z fazowana torpeda” vol.6 …