Kolega Adamsky73 naliczył pięć ekip, które wolały zostać w domu niż dymać na obóz. Nie wiemy, czy to już psychoza z powodu coronavirusa, czy po prostu brak mamony, ale informacja jest dla nas dość inspirująca. Wybraliśmy 10 ekip, które pojechały na obóz i zastanawiamy się jak mija im ten czas.
Kawaleria Szatana wybrała obóz kondycyjny, ale nas naszło pytanie – czy pojechaliby, gdyby ostatnie sześć wolnych miejsc było w ośrodku Caritas w Rajskiem? Albo w celach kamedułów na krakowskich Bielanach? Czy są naprawdę tak twardzi jak myślą o sobie? A może wróciliby stamtąd odmienieni i pod nowymi sztandarami? I co na to powiedziałby Sid? Pytania, pytania, pytania…
Smokersi mają duże wymagania, bo w ośrodku, który wynajmują musi być kabina dla palaczy na sześć osób. Ponieważ obawiają się protestów ekologów (ślad węglowy, smog, itede) lokalizację obozu trzymają w tajemnicy. Już widzimy jak po telefonie Sobka mają najazd na chatę Straży Miejskiej, która robi im instruktaż jak palić żeby nie kopcić. W gorszym wariancie Greenpeace przypina się łańcuchami do Ferrari Cinka. My stawiamy, że obóz jest gdzieś pod Grudziądzem, bo Radek musi godzić go z remontem. Tam szukajcie komina z białym dymem. No, nie ma lekko…
Ostrovia podobno postanowiła ciąć koszty i na obóz pojechała z KMO. Dwie ekipy z tego samego miasta, więc nikt się nie skapuje, że w trzech dwójkach kibluje 12 chłopa. Klimat jak w akademiku, ale nie ma mistrzostwa, nie ma luksusów. A beniaminek… może podglądać do woli.
W FC Ulani długo trwało liczenie kasy zanim zdecydowali się, czy wybrać tradycyjne safari (Tygrysy lubiły te plenery), czy może tradycyjne ferie w Zako. Nie wiemy ile dorzucili od siebie, ile zostało kasy w sejfie, ani czy Sadzikowski oddał polewaczkę. W każdym razie nowa jakość na gruzach klubu z pewną tradycją ma wysoko zawieszoną poprzeczkę. Obóz musi się udać, bo inaczej 3 liga wita.
Trudne zadanie przed Wojtasem żeby pozbierać ekipę po spadku w tak fatalnych okolicznościach. Podobno Iceman zatrudnił specjalistę od rozwoju osobistego, który w kółko powtarza mu: „Dojedziesz do mety!”, „Jesteś zwycięzcą”, „motocykle to twoja pasja”. Nie wiemy, czy wsiadł już na motocykl od czasu baraży, ale kciuki trzyma za niego cała Polska. Nawet Wojtek Kowalczyk coś tam napisał na twiterze, ale jak to Wojtek – nie wiemy, czy świadomie.
Sobek swoim kompanom urządził MMA. Ciężko jednoznacznie stwierdzić czemu ma to służyć, ale osoby wypoczywające w tym samym hotelu co srebrni medaliści podobno skarżyli się na hałasy w nocy. Raz z sufitu poszedł pył. Jeśli u któregoś pojawi się kontuzja przed sezonem, to nie wierzcie w poślizgnięcie się na schodach – chłopaki sprawdzają, czy mogą się przebranżowić. Jako ciekawostkę warto dodać, że Bronek12 pokonał Sobka w jednym pojedynku. Poszedł jednak szantaż – jeśli pójdzie z tym do mediów to kontrakt zostanie zerwany. O całej sprawie poinformował nas pan Grzesiu, czyli fizjoterapeuta GWIAZDY.
Perez postawił na przepych. Odkąd ekipa Termińskiego spadła, to on dostał większą dotację od miasta. Nikt z was nie dostaje? Bo to trzeba w kopertę, 500 dolarów i inaczej klei się rozmowa. Przechodząc do konkretów – na skompletowanie ekipy i obozy kapitan APATORA wydał tyle, że mógłby zgarnąć Sobka, pawe78 i Jurija Kamykova do jednej ekipy. Dlaczego tego nie zrobił? Media zaczęłyby węszyć. Co do obozu – homary i whisky na obiad, kawior na kolację. Elementem treningu jest granie w tenisa ziemnego i jazda na skuterach wodnych.
Wiecie dlaczego ten klub nazywa się tak, a nie inaczej? Otóż przy stadionie pojawił się ul. w którym pszczoły wytwarzają miód. Lopez szukał możliwości wzmocnienia składu, ale nie miał zbytnio pomysłu, skąd wziąć kasę. Postanowił zebrać miód. I co się okazało? Jest to bardzo rzadki gatunek, którego prawie nikt nigdy nie widział. Podobno smakuje wybornie, a i Lopez zadowolony. Starczyło i na skład i na obóz. Jeśli chcielibyście sprawdzić smak tego miodu, to musicie obejść się smakiem. Jest cholernie drogi, a za darmo dostają tylko zawodnicy Bees.
Tarnowskie Jaskółki i WODA PO OGÓRKACH. Te dwa teamy postanowiły połączyć siły i wspólnie przygotować się do sezonu. Problemy kadrowe zacieśniły dobrą relację, o której media się nie rozpisują. Zbyt dużo o tej współpracy nie wiemy, poza tym, że układa się ona wspaniale i przyjacielskie stosunki obydwu zespołów umacniają się z dnia na dzień. Większy problem będzie, gdy okaże się, że obozy nie pomogły, a boty nie dają jednak rady. O zawodnikach nie wspomnę.
Ekipa kieliszka dość lekko podchodzi do diety. Poza ryb na sporym oleju codziennie pojawiają się jakieś trunki. Chłopaki w trakcie sezonu monitorują % ryzyka defektu i prawdopodobieństwa udania się treningu tak intensywnie, że teraz pora na nieco inne. Podobno po wlaniu w siebie płynu trenują równowagę – oczywiście nie na motocyklu, są zbyt słabo ubezpieczeni. Najlepiej w tym treningu radzi sobie kapitan, choć sprzątaczka w ośrodku przygotowawczym porównuje to ćwiczenie z kręceniem się na karuzeli.