„Panie kochany, ten hotel to za ile…? ILE?!” – jakie obozy były najczęściej wybierane

Wakacje nad morzem, piękne widoki w górach, a może dzicz i łono natury… Albo jednak siłownia, tor i ostry trening? Obozy szkoleniowe zawsze budzą mieszane uczucia… Wyjechać i odpocząć przed kolejnym sezonem, czy oddać się w wir przygotowań. Jak gracze zdecydowali w pierwszej przerwie między sezonowej? Woleli się zrelaksować, czy potrenować? Wybrali słoneczną Hiszpanię, górzystą Chorwację, czy Polskę… po taniości? Sprawdziliśmy, które hotele zostały przepełnione, a które świecą pustkami…

Trening fizyczny! Jest to coś co każdy lubi najbardziej… No może po za tymi, którzy wolą trening motoryczny albo techniczny. Po wpłynięciu niezliczonych kandydatur do zorganizowania obozów fizycznych dla zawodników Ogólnoświatowy Związek SpeedwayHero postanowił nie bawić się w jakieś nikomu nie potrzebne przetargi, rozmowy i licytacje. Po prostu… przyjął wszystkich! I tak oto na liście znalazły się trzy ośrodki.

Dla każdego dobrego, polskiego Janusza bez wątpienia najatrakcyjniejszą propozycją był ośrodek Biały Bór. Każdy szanujący się zawodnik powinien wybrać właśnie to miejsce! Dlaczego? Panie! Dobre to… bo Polskie! Ale najważniejsze, że tanie! Według rozliczeń podatkowych od każdego zawodnika, które dostaliśmy od tego hotelu wynika, że rezerwację złożyło tam 12 żużlowców. Swoją drogą… jestem bardzo ciekaw co tam robią akurat żużlowcy… Ośrodek ten ma bogatą ofertę sportową, naprawdę… Jak na cenę i polskie warunki to naprawdę są tam nieograniczone możliwości… jeśli mowa o piłkarzach, tenisistach, biegaczach, siatkarzach, koszykarzach, czy… łucznikach. Może ci co tam pojechali rozważają zmianę dyscypliny i spróbują wszystkich tych atrakcji, żeby sprawdzić w czym mogli by zarobić więcej niż 3000 zł na rękę za dzień meczowy. Skoro już mowa o pieniądzach! A jak wiemy jest to temat bardzo ważny. Jak tych 12 zawodników zapłaciło za ten obóz? Tutaj należy zaznaczyć, że wszystkie propozycje dopuściły jako formę płatności niejakie „tokeny”. Czymże jest ta waluta… Jeszcze nie wiemy, ale wydaje się, że cieszą się one dość dużą popularnością. Za obóz w Polsce 3 zawodników zdecydowało się zapłacić tylko i wyłącznie tą intrygująco brzmiącymi pieniędzmi, jeśli tak to można nazwać. Najwięcej, bo aż 6 żużlowców pokusiło się o zapłatę sposobem mieszanym… Oni po za Tokenami, płacili także normalną gotówką. Pozostała trójka pozostała w zgodzie z obyczajem i zapłaciła w pełni swoimi własnymi pieniędzmi z portfela.

Znalazła się też dość spora grupa zawodników, która jednak wolała wyjechać z kraju. „Może by tak na Dziki Zachód się wybrać” myśleli sobie. No i znaleźli idealne miejsce – Grecję. Region, który znajduje się mniej więcej na 600 m.n.p.m. przyciągnął 37 zawodników z całego globu. Czym ten ośrodek skusił tych żużlowców… Co jest w nim takiego, że przyciągnął ich aż tylu? Gokarty! Czymże jest obóz sportowy bez sportowej rywalizacji. Krążą plotki, że już powstała jakaś zmowa między zawodnikami, którzy wstawią się do ośrodka już jutro, że zrobią sobie własny DPŚ w gokartach. Po co komu jakieś wyścigi co się skręca tylko w lewo, gdy można… też skręcać w prawo! Tylko pozostała jedna kwestia… Turniej ten będzie z nagrodami? Jeśli tak to kto to zafunduje? Może znów to będą te przedziwne „tokeny”? Spytaliśmy zainteresowanych jak stoją z budżetem bo wybraniu tego bądź co bądź kosztownego obozu. Okazuje się, że nie jest tak źle, a zdecydowana większość płaciła… a jakże, jedynie tokenami. Graczy takich było aż 24. Dziewięciu zdecydowało się na zapłatę mieszaną a pozostała czwórka nie ma co robić z pieniędzmi i wybuliła 25 000 zł na obóz. No, ale w końcu… kto bogatemu zabroni. Pewnie to oni zafundują nagrodę dla najlepszego międzynarodowego gokardzisty. 

Dla tych, którym nie podpasowała lokalna rozgrywka ze strzelania z łuku, albo obiecujące wyścigi gokartowe, OZSH przygotował ekskluzywną ofertę, wokół której nie dało się przejść obojętnie – Hotel Victoria Sport & Beach w Portugalii. Mnie osobiście zastanawia co skłoniło aż 63 zawodników do wybrania tego hotelu. Pewnie tylko jakaś Wiktoria, o której mówią w nazwie hotelu. Serio! Przecież tam nic nie ma… Chyba, że kogoś fascynuje przebieżka po gorącej, nierównej i na pewno przeludnionej plaży. Jakbym chciał się przebiec po piasku to bym poszedł do piaskownicy na osiedlu, a nie jechał do Portugalii… szanujmy się. Mimo to najwięcej żużlowców pojechało właśnie tam, a jak płacili? Zaskoczę bądź nie, ale zdecydowana większość znów wybrała te dziwne „tokeny”. Jedynie trójka zawodników zapłaciła 37 000 zł na ten obóz… Ponownie się dziwię… Zapłacili prawie, że 40 000 za przebieżkę po plaży… Mówiłem, że ci co pojechali do Grecji nie mają co robić z kasą? Odwołuję… Tutaj mamy prawdziwych mistrzów biznesu.

Jeśli komuś jednak nie pasuje bieganie na okrągło i robienie formy to miał do wyboru inne warianty obozowe, na przykład takie obozy motoryczne. Tutaj OZSH również zaakceptowała wszystkie oferty jakie do nich wpłynęły. Jakie?

Zacznijmy od rodzimego Olsztyna! To właśnie tam pod okiem wykwalifikowanych… bilardzistów, zawodnicy będą szkolić się w zakresie refleksu. Jak im w tym pomoże bilard i kręgle? To wiedzą tylko oni sami. Chociaż z drugiej strony… Sam sobie grywałem w bilard za młodu… Refleks w tym sporcie? Szybkie obliczanie kątów w jakie trzeba uderzać! Może właśnie tym kierowała się grupa 17 zawodników, którzy przyjadą jutro do Olsztyna. Zastanówcie się jaką oni będą mieli przewagę. Skoro nauczą się szybko liczyć kąty… To będą oni w stanie wyliczyć po jakim czasie taśma wystrzeli w górę. No po prosu mistrzowie! Najciekawsze jest też tutaj to, że nikt z tych żużlowców nie opłacił rezerwacji wyłącznie gotówką! Oni to mają głowę na karku! Aż 13 z nich zapłaciło całkiem za pomocą tokenów a reszta sposobem mieszanym.

Ostatnio drugą opcją były grecki Dziki Zachód… Co tym razem przygotował OZSH? Czechy! Jest to idealna propozycja zwłaszcza dla Polaków, którzy chcą pojechać za granice, ale nie chcą jechać daleko… bo nie. Jak byliście mali to tak jak ja bawiliście się w żużel na rowerach? Nie? Aha… Tak czy siak 36 żużlowców, którzy wybrali ten obóz, będzie miało taką możliwość. Okolica ma jedne z najpiękniejszych ścieżek rowerowych w… okolicy. Nic tylko wsiąść na rower, pokręcić ręką na kierownicy niczym manetką, zrobić dźwięk *wzium, wzium* i ruszyć w stronę zachodzącego słońca! Czy obóz ten jest wart 25 000 zł? Okazuje się, że tak bo dość pokaźna liczna zawodników wybrała ten wariant płatności – aż 2. Reszta jak już zdążono nas przyzwyczaić wybrała płatność tokenami bądź sposobem mieszanym.

Omawiana wyżej Portugalia cieszyła się dużym zainteresowaniem mimo braku czegokolwiek interesującego w ofercie hotelu. Jak wygląda najdroższa propozycja wśród obozów motorycznych? Oferta z Włoch na pewno wygląda na papierze na bardziej interesującą niż portugalski hotel. Szału co prawda też nie robi… W końcu w Olsztynie jest bilard! Ale jest tutaj coś co może się przydać zwłaszcza w pracy nad refleksem. Żużlowcy szukający mocnych wrażeń i treningu szybkiej reakcji znajdą tutaj… halę do sportów walki. Co ona do refleksu pewnie spytacie… A no całkiem sporo. Świetnym trenerem boksu jak i nigdy nie pokonanym zawodnikiem zarazem jest tam Holender belgijskiego pochodzenia – Bob Rozwałka. Nazwisko brzmi jakoś tak polsko… ale też warto zaznaczyć, że Bob ma korzenie polskie! I to nie byle jakie, bowiem jego babcia od strony prababci, dziadka, ciotecznego kuzyna, siostry jego matki miała… misia „Made in Poland”. No ale wracając do samego treningu… Każdy zawodnik, który podejmie się walki z trenerem musi wykazać się ogromnym refleksem, żeby z obozu nie wrócić z podbitym okiem i brakami w uzębieniu. Tutaj wszelkie opóźnione reakcje mogą się źle skończyć. Wyobrażacie sobie lepszy trening? Bo ja nie? 38 żużlowców, którzy wybrali tą ofertę za pewne myśli podobnie. A jak płacili? Tutaj również pojawiło się 3 koneserów wydawania gotówki, którzy za łomot na ringu zapłacili 37 000 zł… Jednak nadal jest to lepsza opcja niż bieganie po piasku… Reszta, w myśl zachowania większości, opłaciła obóz za pomocą tokenów a kilku także i sposobem mieszanym.

Na koniec został do sprawdzenia ostatni z wariantów obozów. Zdecydowanie najciekawszy – obóz techniczny.

Polska, Zakopane… piękne malownicze góry, taras z widokiem na Morskie Oko… Piękne prawda? Tylko ty, 30 innych uczniów i glina, z której masz wyrzeźbić głowy prezydentów. Jest to niepowtarzalna okazja żeby podszkolić w sobie zmysł i umiejętności techniczne… Raz glina, potem kartka papieru i origami a innym razem z kolei modelowanie i cięcie drewna… Coś wspaniałego… A nie! Przepraszam… Wziąłem broszurkę obozu technicznego zuchów dla mojej córki… Ah te nazwy… wszędzie takie same.

Zacznijmy od początku… Obóz techniczny dla żużlowców cechuje się przede wszystkim techniką jazdy i walką o każdy centymetr toru. Nic też dziwnego, że polska oferta takiego obozu zaprasza chętnych do Bornego Sulinowa, gdzie znajduje się… była baza wojsk radzieckich… No gdzie indziej żużlowcy nauczą się determinacji i waleczności jak nie w wojsku! No przecież to oferta idealna… no i tania! Na wojskową dyscyplinę zdecydowało się 19 zawodników, którzy mniej więcej po równo płacili gotówką bądź tokenami. No, ale bądźmy ze sobą szczerzy… Za taki obóz warto zapłacić każdą cenę!

Jeśli jednak komuś nie po drodze z wojskiem to mógł wybrać bardziej „luźną” ofertę jaką jest chorwacki Medulin. Niby miejscowość jak miejscowość… Hotel jak hotel a obiekty sportowe niczym specjalnym się nie wyróżniają. Co jest jednak warte uwagi tak bardzo, że aż 52 zawodników pojechało właśnie tam? Już tłumaczę! Pula! W sensie nie pula nagród albo czegoś takiego, nie… nie… Takie miasto Pula. Wiecie co jest w Puli? Nie wiecie? Już wam mówię! Rzymskie Koloseum! A co się robiło w Koloseum? Właśnie! Gladiatorzy się tam tłukli! No gdzie lepiej nauczyć się waleczności jak właśnie w Koloseum walcząc na śmierć i życie z osiłkiem 3 razy większym od innych! Raj na ziemi! No… o ile z pojedynku wyjdzie się żywym… Pamiętacie Boba Rozwałkę…? Okazało się, że już nie uczy we Włoszech boksu… Połączcie kropki dlaczego… No oczywiście, że przeniósł się tutaj… Walory historyczne, lepsza płaca, brak durnych regulaminów walk… Nie wiem jak mogliście pomyśleć o czymś innym. Czy takie atrakcje warte są swojej ceny… zdecydowana większość wolała oszczędzić 25 000 zł i zapłacić tokenami… Może to i lepiej jeśli walka nie pójdzie po ich myśli to te pieniądze mogą się przydać niestety na coś innego… Na opłacenie długów za przegrane zakłady… Naprawdę nie wiem o czym wy myślicie!

Ale jeśli jednak nie w smak nikomu wojskowy rygor czy przegrane zakłady w Koloseum w Puli, to pozostała jeszcze jedna opcja – Hiszpania. Nie do końca wiem jak zawodnicy mieli by tutaj ćwiczyć waleczność bo przeglądając ofertę hotelu to to bardziej wygląda jak SPA a nie obóz treningowy… No ale… Krążą plotki, że grupa 80 zawodników, którzy zameldują się jutro w hotelu, chcąc chociaż trochę udowodnić opinii publicznej, że w takim miejscu da się trenować i będą chcieli zorganizować wielką… bitwę na poduszki! Zawsze coś! Walka jest? Jest! Trening jest? Jest! Brak nieprzyjemnych kontuzji jest? A no jest! No i przy okazji świetna zabawa i mnóstwo pracy obsługi hotelu, która będzie musiała po tej bitwie posprzątać. Okazuje się, że za takie atrakcje aż 8 żużlowców zdecydowało się zapłacić 37 000 zł. No ale bądźmy ze sobą szczerzy… Cena akurat tutaj jest warta świeczki! Nie często trafia się bitwa na poduszki, która odbywa się w 5-cio gwiazdkowym hotelu i bierze w niej udział 80 graczy! Prawdziwe hiszpańskie Igrzyska Śmierci! Oczywiście największym faworytem wśród płatności za obóz były jednak tokeny, bo aż 61 zawodników zdecydowało się właśnie tą metodą zapłacić. Reszta wybrała sposób mieszany. 

Na koniec krótkie podsumowanie. Jak widać każdy obóz charakteryzuje się bardzo oryginalnymi metodami treningowymi… No może po za Portugalią i bieganiem po plaży… ale kto co lubi. Z oficjalnych raportów OZSH wynika, że aktywną licencję żużlową posiada 991 zawodników a na obóz za pośrednictwem związku udało się 361 żużlowców. Oznacza to, że trenować w przerwie między sezonowej postanowiło zaledwie 34% graczy. Pozostaje się tylko zastanowić, czy ci którzy nie zapisali się na żaden obóz zrobili to celowo, stawiając na pierwszym miejscu odpoczynek? Czy może po prostu zapomnieli się zgłosić? Odpowiedzi na te pytania najpewniej znają jedynie zainteresowani a my nigdy ich nie poznamy. Ale co jeśli to właśnie oni będą wygrani w tym wszystkim? Co się stanie, gdy wszyscy obozowicze wrócą do klubów będą musieli odbyć obowiązkową kwarantannę? Może rezygnacja z wyjazdu na obóz w dobie pandemii nie była błędem bądź zaniedbaniem a jednak celowym i skrupulatnie zaplanowanym działaniem?

Post Author: MrZuma

1 thought on “„Panie kochany, ten hotel to za ile…? ILE?!” – jakie obozy były najczęściej wybierane

    bunge

    (25 stycznia 2021 - 22:35)

    Witam,

    991 kont a tylko 361 pojechało na obóz pewnie reszta zrezygnowała z gry a inni to muli konta 😀 Czyli tak jak w SPSie ok 400 graczy aktywnych a miało być tutaj o niebo lepiej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *