Zapraszam na nową serię artykułów. Będziemy w niej rozmawiać z zawodnikami, którzy osiągnęli sukces na torach SH. Cykl zaingeruje rozmowa z Lividum, zawodnikiem, który jest nowym graczem, nie grał wcześniej w SpS. Nawet nie dołączył do gry od samego początku. Na swoim koncie ma w tym sezonie medal w rozgrywkach IMKJ. To jeden z pierwszych graczy z SPS ID 0, który to osiągnął.
Jesteś nową osobą w grze. Nie grałeś w SpS. Skąd dowiedziałeś się o SH?
Pojawiła się jej reklama w innej grze, której akurat już miałem dość i zajrzałem tutaj, choć też nie od razu a dopiero niechętnie po kilku dniach od tego newsa. Przez to miałem trudności ze znalezieniem zespołów, bo ci którzy dołączyli na samym początku falą skompletowali sobie drużyny, ale jakoś się to ułożyło. Wcześniej słyszałem o istnieniu SpS z wiadomości od innych graczy w grze żużlowej, ale nie mam czasu na kilka projektów, więc nigdy mnie to nie skusiło. Gdybym ostatnio nie zrezygnował z innej gry, też tu bym wcale nie zaglądnął.
W pierwszym sezonie udało ci się zdobyć złoty medal we wszystkich ligach w grze. Dlaczego zdecydowałeś się na zmianę klubu, by jeździć nadal w trzeciej lidze?
Nie zdecydowałem się na to, a wręcz gra mnie do tego zmusiła wbrew moim intencjom! Wygrałem ligę szwedzką i tam wciąż jeżdżę z tym samym zespołem w 2 lidze. Inna sprawa, że miałem klub w lidze angielskiej, w którym byłem kapitanem i gdzie było nas 5 i w tylu wygraliśmy 3 ligę, a po wygranej dwóch zawodników powiedziało, że nie są zainteresowani dalszą jazdą w drużynie drugoligowej. A że szóstego zawodnika nowemu nieznanemu kapitanowi ciężko było znaleźć podczas sezonu, to co dopiero skład od razu na drugą ligę jak trzech nas zostało? Tylko jazda w szóstkę ma tu sens, więc próbuję od nowa. Ta sama sytuacja była w lidze polskiej, gdzie zespół się po prostu rozpadł po wygranej. Nie moja wina, że nie zawsze opłaca się jeździć w wyższych ligach i gracze rezygnują z takiej możliwości. Niech za sezon nikt mnie też nie pyta, dlaczego mogę wciąż w Anglii w 3 lidze jechać, bo zespoły Te znane BOTy, czy Millwall Dockers SC to naciągani trzecioligowcy, niekoniecznie gracze dopiero poznający tę grę. Dla mnie liga już jest nie tak ważna, istotne, aby nie było przesunięć przy zielonym stoliku i by skład drużyny był sześcioosobowy. Teraz też już w Szwecji mamy pięciu graczy, bo jeden porzucił grę i zamiast piąć się wyżej znów postój. Admini mają tu pole do popisu, bo powinno to dążyć do tego by najlepsi jeździli najwyżej, a niebawem siła lig zamiast się zróżnicować poziomem to może się wyrównać przez takie tendencje. Dla mnie też zawsze tu ważniejsze będzie, aby jeździć w kompletnym zespole w dobrej atmosferze, choćby w najniższej lidze, niż nawet w najsilniejszym klubie, a w którym cel w tej grze będzie uświęcał środki.
Twoja średnia ligowa w Polsce i Anglii jest bardzo wysoko. W Szwecji jest już słabiej. Myślisz, że to skutek jazdy w drugiej lidze na szwedzkich torach?
Ja tam jestem zadowolony ze średniej w lidze szwedzkiej, nie jest imponująca, ale to też wynik pecha z pogodą, która zmienia nawierzchnię, wtedy gdy nie trzeba. Na początku bez formy i bez kierunku niewiele można było zrobić. Jak się też dokładniej przyjrzeć tej mojej lidze szwedzkiej, to wszak to tylko druga, ale śmiało mogę zaryzykować, że niektóre drużyny w pierwszej wcale nie są lepsze. Sobek, Graudenz, Bodo, darekk-77, Sahajdaczny, Karic i inni to nie są standardowi drugoligowcy, a ze mną w niej jeżdżą. A w trzeciej jak to w trzeciej średnia wysoka, bo poziom teoretycznie niższy, może bardziej zbliżony do mojego.
Jazda w trzeciej lidze spowodowała, że na twoim koncie pojawiła się spora liczba pieniędzy? Da się dorobić na jeździe w tej lidze?
Kasę to się zarabia w turniejach indywidualnych, bo tam w pierwszych rundach wystarczy ustawić sprzęt klubowy byle się do ósemki załapać i łapać kasę na czysto regularnie przez cały sezon, trzeba mieć tylko szczęście z wyborem kraju. To mi się już nie udało, bo w tym sezonie wszelkie eliminacje już nam okroili i mamy sześć razy narodowe GP. W lidze się nie zarabia, tam się jedzie o wynik. Nie pracuje się tylko na swoje konto, aby można było odpuścić zawody dla zbierania kasy, ale zawsze jedziesz dla wyniku drużyny. Owszem czasami wypadkową tego jest dobry wynik finansowy, ale tylko wypadkową. W trzeciej lidze w poprzednim sezonie było finansowo dużo łatwiej, bo teraz są jakieś cięcia za mecze z botem w składzie. Dodatkowo teraz niektóre gwiazdy też już w 3 ligach jeżdżą. Na pewno da się zarobić w 3 lidze, trzeba tylko pomyśleć ile, w których meczach, bo nie w każdym, a jeżeli ktoś ma ochotę tylko zarabianie, to polecam wybrać jakikolwiek zespół i nie patrzeć na wynik, bo wtedy to jest zarabianie na czysto. Każdy punkt na sprzęcie klubowym, jeżeli mecz na to pozwala to zarabianie bez względu, która to liga i jaki turniej. Jak się jedzie o wygranie trzech lig to już nie jest stricte dorabianie, więc w dorabianiu nie jestem ekspertem, bo ja nawet jak nudno w meczu to szukam wyzwania, skoro już czas tracę i np. jadę o czysty komplet. Nawet jak jakaś kasa w 3 lidze wpada, to kasa łatwo zarobiona też niczego później w tej grze nie da, bo na drogim sprzęcie też trzeba umieć jeździć, źle wykorzystany może nawet szkodzić i niewiele dodać.
Chciałbyś kiedyś spróbować jazdy w wyższej klasie rozgrywkowej?
To chyba naturalny cel w grze. Nie pali mi się może do ligi polskiej na najwyższym poziomie, bo w sobotę-niedzielę nie czas na intensywną grę, której należałoby coś podporządkować.
Dlaczego tak słabo poszło ci w zawodach IMŚJ?
Sprzęt klubowy i 2000 do przodu. Mam świadomość, że wciąż odstaję skilem ze względu na późniejsze dołączenie do gry i czasami dokonuje się takich wyborów. W grze liczy się sukces, a nie kilka punktów więcej w turnieju, w którym większych szans się nie ma. Indywidualny cel na ten cały sezon już osiągnąłem. Teraz nie sztuką bezmyślnie żyłować drogi sprzęt i drenować budżet, który może lepiej się wykorzysta w następnym sezonie. Wydaje mi się, że jazda w każdych zawodach na maxa przy takich warunkach finansowych jest tu krótkowzroczna. Ja już krótko po dołączeniu do gry przekonałem się, że z niższym skilem i tak lepsi mnie objadą. Ale zamiast rezygnować jak wielu nowych po takim odkryciu, małymi krokami gram też, aby mieć czym jechać. Gdy jakiś poziom się złapie i grę ogarnie, bo dla mnie jako nieobytego z tego typu grą wiele tu wciąż zagadek. W 3 czy 4 sezonie może już lepiej pojadę w takich zawodach, o ile w ogóle uda mi się do nich awansować.
Udało ci się zdobyć brązowy medal w zawodach IMKJ. Kto był najtrudniejszym rywalem w tych zawodach?
Rywalem? Plusem tej gry jest to, że panuje tu dobra i przyjacielska atmosfera. Dla mnie też nie jest ona źródłem rywalizacji, a dobrej zabawy. Więc nikogo z graczy nie mogę wskazać. Każdy turniej jest też inny, raz jednemu los sprzyja i ma dzień konia, innym razem zaskoczy ktoś inny. Brak szczęścia to najtrudniejszy rywal. Nieprzyjemni rywale nazywają się D, T,U,W.
Wrócimy jeszcze do tych zawodów IMKJ. Jak oceniasz poziom tych zawodów? Kogo obawiałeś się, a może któryś z rywali cię zaskoczył?
Obawiałem się tego, czy uda mi się w ogóle na tych zawodach pojawić. Bo to jednak był piątkowy wieczór i inne tematy w głowie, a swoje podejście do tegorocznych zawodów opisałem wyżej. Przepraszam, ale nie analizowałem tych wyników wcale. Obiecuję poprawę, ale nikt mnie nie uprzedził, że będę po nich jakiś wywiadów udzielał.